czwartek, 5 grudnia 2013

Bitwa o Hogward cz. II

 Szła długim, ciemnym korytarzem. Tutaj nawet lumos się nie nadawał. Po chwili jednak zgasiła światło na różdżce, ponieważ z każdym krokiem na wilgotnej ścianie poruszył się ogromny ślimak lub pająk nieziemskich rozmiarów, który ucieszył się ze światła. Szła teraz w ciemności, po omacku. Dotykanie dłońmi tych brudnych, wilgotnych ścian nie dawało za bardzo radości. Przymknęła oczy. W końcu, co za różnica czy ma zamknięte oczy, czy nie i tak nic nie widzi. Nagle zderzyła się z czymś. Czyżby ten korytarz to ślepa uliczka? Pomacała ściany, dookoła, ale nigdzie nie znalazły drogi. Ze wszystkich stron otaczały ją  ohydne ściany. A może to drzwi? W ciemności zaczęła po omacku szukać klamki. Nie było. Postanowiła znów zapalić różdżkę.
- Lumos…- szepnęła.
Tak, były to drzwi! I klamka też była! Przycisnęła lekko i drzwi z przeraźliwym skrzypnięciem otworzyły się. Jej oczom ukazał się nieznany dotąd pokój. Była to duża sala. Na podłodze były poukładane byle jak stare materace i koce. Gdzieniegdzie wisiał również hamak.
- Więc tutaj się chowali wszyscy poszukiwani uczniowie.- pomyślała Nimfadora i z ciekawości wyjrzała przez okno. Okno wychodziło na Główny Dziedziniec. Stało tam wiele osób, ale trójka z nich robiła coś nadzwyczajnego. Jedna kobieta i dwaj mężczyźni mieli uniesione różdżki w górę i co sekundę wylatywała z różdżek gromadka iskierek, która leciała wysoko, ponad dachy zamku i tam tworzyła dużą, błyszczącą tarcze, która otoczyła cały zamek. Dementorzy zaczęli odlatywać i wszędzie zrobiło się jakoś jaśniej, nie licząc tego, że był wieczór. Ta kobieta…tak! to musiała być Molly. Tonks poznałaby ją na setki kilometrów. Ten mężczyzna…niziutki…Flitwick! A ten ostatni- dosyć wysoki, a przy świetle lamp świeciła jego łysina…kto by to mógł być? Jest taki nauczyciel? Facet był gruby i przypominał fotel…Slughorn?...tak!....to musiał być on! Gdy ze wszystkich obecnych na placu znikła nuta zachwytu i  przerażenia, zaczęli rozchodzić się w wszystkie cztery strony. Dore również się opamiętała i wyszła z Pokoju Życzeń.
- Wieża Zachodnia, Wieża Zachodnia…- powtarzała sobie w duchu. Nie mogła jakoś trafić. Hogward był jakiś inny…wszystko tu takie szare, kurzem pokryte…obrazów brak, a zawsze według nich się tutaj Nimfadora orientowała. Co ten Snape zrobił z jej ukochaną szkołą?! Co?!
- Cholera! To już nawet nie umiem znaleźć wieży, gdzie kiedyś każdego dnia chodziłam odwiedzać swoją siostrę?!- krzyknęła na głos.
Nagle na ścianie ujrzała swój ulubiony obraz przedstawiający małe dziecko, może półroczne, śpiące na trawie podczas, gdy z góry lał deszcz.
- Co tu robi ten obraz?- zdziwiła się.- Wszystkie obrazy usunięto lub schowano w bezpieczne miejsce przed wojną, a ten tutaj zostawili?
Dopiero teraz to zauważyła. Dziecko, które nazwała „Lissa” nie oddychało. Łzy same wpłynęły jej do oczu i obraz brudnego korytarza z Lissą rozmył się. Wbiegła płacząc po schodach na górę. Gdyby nie ten obraz nigdy nie znalazłaby Wieży Zachodniej. Wytarła oczy w rękaw szaty  i dzielnie weszła na ostatni piętro Wieży. Remusa nigdzie nie było.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tramtadadaaaam!!!! Oto nowy rozdział! Napisała go o tydzień wcześniej, bo mi się nudziło. Mam nadzieję, że NN za tydzień. 
Lena ;)

środa, 27 listopada 2013

Bitwa o Hogward cz. I

Nimfadora Lupin spojrzała po raz setny na stary zegar jej matki wiszący na granatowej ścianie salonu. Serce biło jej niemożliwie szybko, ręce oraz nogi pokryte były gęsią skórką, a zazwyczaj różowe włosy zmieniały kolor w nienadążającym tempie. W końcu opadła na puszysty, miękki fotel i przymknęła oczy. W jej głowie roiło się miliony negatywnych myśli i pytań: Przeżyje? Co teraz robi? Z kim walczy? Jest bardzo ranny? Rozpoczęła się już wojna? Żyje jeszcze w ogóle?! Odpowiedź to tylko i wyłącznie duży czerwony pytajnik migający niecierpliwie. Czuła się tak okropnie! Dlaczego również nie może walczyć?! Nagle w sypialni ktoś zapłakał. No tak...musi zostać z Tedem. Ale kto powiedział, że musi zostać?! Teraz płacz dziecka już było słychać przynajmniej na pół mili. Pobiegła do sypialni i wzięła małego synka na ręce. ,,Teddy, nie jesteś sam...ja się również martwię o tatę..."- powiedziała i przytuliła swój blady policzek do jego upłakanej buźki. Kiedy Teddy zasnął, Dora położyła go delikatnie do łóżeczka i zeszła do salonu. W chwili kiedy usiadła na fotel wpadło jej coś do głowy. Szalony pomysł, ale cóż....jest to przecież Nimfadora. ,,Mamo, ja-a-a..."- zająknęła się. Andromeda weszła do salonu i spojrzała na córkę podejrzliwie. ,,Co?"- zapytała odważnie, ale głos trochę się jej trząsł. Bała się o swoją jedyną córkę i nie chciała, żeby poszła walczyć, nawet chociaż jest aurorem. ,, Mamo, jaaa...chcę iść walczyć...."- oświadczyła. ,, Nie mogę ci na to pozwolić!"- krzyknęła Dromeda, chociaż od początku się tego spodziewała. ,, Opiekuj się Tedem"- szepnęła Nimfadora, przytuliła matkę i wybiegła. Właśnie był zachód słońca. Niebo pięknie pomarańczowo- różowe powoli się ściemniało. Tonks przymknęła oczy i teleportowała się do Heasmade. Cicho. A więc bitwa się jeszcze nie rozpoczęła.  Nie wiedziała, gdzie pójść. Brama pewnie będzie zamknięta, a naokoło roi się o Śmiercożerców. Nie myliła się. Po chwili usłyszała krzyki dochodzące z sąsiedniej uliczki- ,, Chyba następny Feniksowicz*!" Podejrzewała, że to Śmiercożerca, więc wbiegła do drzwi jakiejś gospody. Miała szczęście. W progu powitała ją Aberforh Dumbledore. ,, Tutaj"- powiedział i odchylił wielki obraz Ariadny. ,,Co to za korytarz?"- zaciekawiła się Dora. ,, Wyjdziesz w Pokoju Życzeń, a Remusa Lupina znajdziesz na Wieży Zachodniej" ,, Dziękuję, ale co będzie z panem?" ,, O mnie się nie martw....poradzę sobie"- powiedział, a kiedy Dora weszła do środka zamknął ostrożnie drzwi.
~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~. ~
Przepraszam, że taki krótki, ale ,,Bitwa o Hogwad" chciałam rozdzielić na 3 części, więc jakoś tak wyszło :D mam nadzieję, że się podoba. Następny chyba za 2 albo za 3 tygodnie. Grafike blogu w najbliższym czasie zrobię :D
Pozdrawiam
Lena

poniedziałek, 25 listopada 2013

Welcome to my magic life

Czeo..
Nazywam się Lena i większość z Was już mnie pewnie zna :)  Prowadziłam przedtem mnóstwo innych blogów, ale nie doszłam nawet do  15 rozdziału na żadnym blogu! Moje uczucia do Harryego już trochę zmalały ale postanowiłam utrzymywać mój były ,,związek'' :) Nowy rozdział pojawi się jutro i rozpocznie się najprawdopodobniej Bitwą o Hogward. Ten blog będzie o Remusie, Tonks i małym Tedzie :) Rozdziały powinny pojawiać się co dwa tygodnie. Mam bardzo mało wolnego czasu więc to dlatego :/ Zapraszam :-)
Lencia